Strona główna Lista książek Autorzy Plan na obecny rok O mnie
data wpisu: 20.09.2022

Przypadkowa kolonia.


Obecnie używam Storytel jako biblioteki ebookowej i audiobookowej. Jest to część planu zakładająca przetestowanie telefonu komórkowego jako czytnik ebooków oraz przetestowanie samej usługi Storytel w miejsce długo używanej Audioteki.Po skończeniu ostatniej ksiązki sięgnąłem ponownie do Storytel po nową pozycję. Przypadkowo wybrałem ebook pt. "Kolonia" autorstwa Michaela Mammaya. Nie wiedziałem nic o autorze także o samej powieści. Nie było to zbyt szczęśliwe bo okazało się że "Kolonia" jest trzecim tomem cyklu Planetside. Na szczęscie akcja nie jest powiązana i można czytac w dowolnej kolejności.

Ziemia jest płaska, tak jak początek ksiażki

Niestety początek książki mocno rozczarowuje. Przede wszytkim brakło mi dobrze rozbudowanego bohatera, ten tutaj, Carl Butler, niestety jest nudny i mało stanowczy. Widać to chociażby po sposobie przyjęcia następnego zlecenia - aż się prosi po pierwszym rozdziale napisanie drugiego i ostatniego, w którym Carl odmawia przyjęcia pracy i odjeżdza odwiedzić wnuki. Dzieje się oczywiście inaczej, z flakowatością w oleju przyjmuje, a ja się zastanawiam po co jak mu się nie chcę. Tu miałem skojarzenie z inna ksiązka, która czytałem jakiś czas temu: "Ostatni policjant" Ben H. Wintersa. W tejże policjant zostaje detektywem i mimo zbliżającego się końca świata ochoczą bierze się do rozwiazania zagadki.

Whiskey, whiskey, szklaneczka whiskey

Widać jak smutny i zgorzknialy jest Carl kiedy podczas przyjęcia zlecenia mało interesują go szczegóły misji. Ważne, że w barze można rozmawiając popijać whiskey. Procenty ważniejsze niż jakakolwiek konkretna informacja związana z przyszłym wylotem na tytułową kolonie. Te zostana według zapowiedzi dosłane póżniej. W tym momencie ja wychodzę do kuchni, nalewam sobie 100ml żołądkowej gorzkiej, dolewam wody i popijam. Ach, teraz rozumiem... To nie żaden smutek ani obojętność - to się nazywa profeska. Carl Butler nie jedna taką misję ma za soba. Rutyna i profesionalizm.

Bomba

Niestety fabuła pod żadnym względem nie porywa. Odliczam literki na stronie do momentu aż coś się wydarzy. W końcu wybucha bomba blisko pojazdu, którym się porusza grupka bohaterów książki. Na nieszczęście nikomu się nic nie stało a ja sobie myślę, że ktoś rzucił im pod nogi petardę. Zmuszam się do przejścia z jednym okiem w stan otwarty, drugiemu pozwalam na róbta co chceta i czytam dalej. W ten dosłownie Carl stwierdza: "zorientowałem się, że nie potrafię sobie tego wyobrazić". Serio? to jest 1/3 książki a ja już z początkiem zamiast na tą kolonie wolałem się przejechać choćby do Koluszek.

Rezygnacja z braku uczuć

Nie lubię zaczynać i nie kończyć książki. Tak się stało z "Kolonią" Michaela Mammaya. Celowo przypominam tytuł i autora aby zapamiętać kogo skocznie omijać. Było, minęło a niesmak drapię po jelitach. Szkoda bo okładka przypominała trochę klimat z gry Fallout... A jak się czytało na telefonie. Bardzo źle, zwłaszcza tuż przed snem. Światło razi aż bolą oczy. Nie pomaga ściemnienie ekranu, po prostu trzeba zapalić dodatkowe światło aby oczy gdziekolwiek nie spojrzę, miały taką sama dawkę jasności. Próbowałem też czytać na tablecie. Okazało się lepiej ale przydarzył się zgrzyt. Z racji tego, że w dzień czytałem na telefonie a przed snem na tablecie synchronizacja nie przebiegała pomyślnie pewnie z racji różnych wielkości czcionek na urządzeniach. I niestety to co czytałem na telefonie to przypominałem sobie na tablecie i odwrotnie. Pozycja była z za każdym razem cofnięta o dwie do trzech stron. Szczegół lekko rozczarowujący. Wracam do czytnika.

Ostatnie wpisy: